Edmonton nie jest najlepszy miastem. Mimo ze to stolica Alberty- najbogatszego stanu, jest strasznie zaniedbane. Powietrze tez bylo inne, bo czulam sie jak w Shanghaju – nie moglam zobaczyc slonca I nieba. W Edmoton spedzilismy dwa dni. Przeszlismy sie po centrum ( nic specjalnego), zrobilam zdjecie pod szpitalem dla cioci i wrocilismy do hotelu autobusem (nikt tu nie chdzi na piechote). W autobusie jak chcielismy zaplacic, to kierowca sie spytal skad jestesmy i powiedzial “ nie musicie placic, dzisiaj ja stawiam, Welcom to Canada”. Hehe mili ci Kanadyjczycy. Dal nam kilka tipow odnosnie Edmonton I na koniec powiedzial “nie marujcie tu czasu jedzcie do Calgary”. W Edmonton odwiedzilismy jeszcze festival teatrow (Fringe), bo akurat sie zacza i wybralismy sie na jedno przedstawienie, 82 avenue ( to dobre miejsce na kolacje), a ostatniego dnia pojechalismy do Fort Edmonton Park i Edmonton West Mall. Ten pierwszy park byl ciekawy, mozna bylo sie przeniesc w czasie w 3 daty i dowiedziec sie o pierwszych pionierach zasiedlajacych te ziemie. Park jest podzielony na 4 epoki pomiedzy 1850 -1920. Z fortu pojechalismy do Edmonton West Mall. Myslalam ze widzialm juz duzo, ale zwiedzenie tego miejsca powinno byc na liscie- mimo ze to tylko shopping center. Jest orgomny-mysle ze powierznie to kilka wroclawskich Magnoli. W centrum handlowym znajduje sie wszystko- od sklepow, basenu, lodowiska po wesole miasteczko i basen z pokazem fok☺