Myslelismy ze starczy nam paliwa do nastpnej stacji...bo na mapie byly zazanczone miejscowosci...okazalo sie ze tam nic nie bylo ( pustkowie)...mozecie wierzyc lub nie ale przejechalismy na rezerwie 150 km:) wleklismy sie jak zolwie :) byl moment ze go chwile pchalismy skutke :) ale okazalo sie ze dala rade i nagle ukazala sie nam tablica stacaj 5 km:) komputer pokladowy pokazywal ze mozemy przejechac 0 km:) jednak nawet gdyby stanela to mielsimy butelke od coli i te 5 km nie bylo juz takie straszne:)
na polnocy zero cywilizacji ...zwiedzilismy takze inarii polecam muzeum samow warto zoabczyc szczegolnie pokaz slajdow - gdzie mozna zobaczyc zdjecia zorzy polarnej...po tym pokazie stwierdzilam ze musze tam wrucic zima:) pojechalismy tez na farmem reniferow ale panie powiedzila ze jest otwarte i zamknieta i ze mamy przyjechac o godzinie 12 nastepnego dnia , bo wtedy jest oprowadzenie dla niezorganizowanych wycieczek...dalej jechalismy wzdluz jeziora inarii i do kurortu narciarskiego luosto 40 km na pld zachod od sodankyla...tam mielsimy kolejny nocleg...
PS. polecam off na komary i duzo plyny do spryskiwaczy w zapasie stacji dlugo nie ma a komary spadaj jak ulewa na szybe...nic nie widac...